sobota, 14 lipca 2012

Rozdział 2. Musiałam wyjechać.

Rano musiała obudzić mnie mama, żebym nie spóźniła się na zakupy. Przez tą zmianę czasu jestem kompletnie wykończona. Na 11 byłam umówiona z dziewczynami na lunch a po nim na szalone zakupy. Przeszła mi ochota na ten „powrót w wielkim stylu”, ale nadal musiałam kupić jakąś fajną sukienkę. Przywiozłam kilka z Włoch, ale chcę zostawić je na inne okazje choć buty, które tam kupiłam z pewnością dziś wykorzystam. Jestem dosyć wysoka mimo tego pozwoliłam sobie na wysokie szpilki na platformie w kolorze nude. Może nie jest to szał tego lata, ale bardzo mi się podobają. Wzięłam szybki prysznic i żeby nie przedłużać postanowiłam pojechać do centrum samochodem. Szukałam kluczyków w szufladzie komody gdzie zawsze były, ale nie mogłam ich znaleźć.
- Mamo!
- Tak?
- Gdzie są kluczyki do mojego samochodu?
- Tata musiał sprzedać swój i dlatego ostatnio korzysta z twojego. Jeśli tak śpieszy ci się na zakupy weź mój, ja dziś nigdzie się nie wybieram.
- Ok, pa – krzyknęłam i wybiegłam z domu. Na podjeździe czekało na mnie białe bmw mamy. Przez ten rok nie miałam okazji usiąść za kierownicą, ale szybko przypomniałam sobie podstawy. Po dwudziestu minutach byłam już na miejscu. Dziewczyny czekały już na mnie w restauracji. Po szybkim lunchu ruszyłyśmy w wir zakupów. Dawno nie byłam na takich zakupach. Prawie zapomniałam jak to się robi. We Włoszech zazwyczaj nie miałam z kim chodzić do sklepów. Ciocia kupowała rzeczy gdzieś na bazarze a koleżanki z klasy… właściwie ich nie miałam. Co prawda kolegowałam się z Anną, ale tylko dlatego, że ona nie miała za dużo koleżanek a ja byłam tam zupełnie nowa. Właściwie utrzymywałyśmy kontakty tylko w szkole. Po lekcjach od czasu do czasu chodziłam na randki z chłopakami, ale nie mogłam zapomnieć i Thomasie i o tym jak się wobec niego zachowałam. Wyjechałam bez pożegnania na rok i nawet raz do niego nie napisałam czy zadzwoniłam. Kilka razy chciałam to zrobić, ale w ostateczności nie miałam pojęcia jak zareaguje i wolałam nie ryzykować. Bałam się tego co może mi powiedzieć, że mogę tego nie znieść dlatego próbowałam o nim zapomnieć co nie było łatwe. Właściwie nigdy to mi się nie udało. Kupiłam kilka bluzek, spódniczkę i sukienkę na dzisiejszy wieczór. Według dziewczyn wyglądam w niej bosko. Pudrowy róż, koktajlowa na jedno ramię z falbankami. Do tego zakupiłam torebkę na wyprzedaży od Christiana Diora. Po udanych zakupach wróciłam do domu i zaczęłam przyszykowania na festyn. Zjadłam obiad z mamą i poszłam wziąć prysznic. włosy spięłam w wysokiego koczka wypuszczając kilka pasemek, pomalowałam paznokcie na czerwono, umalowałam się a usta pociągnęłam różowym błyszczykiem. Zamówiłam taksówkę i pojechałam prosto do Weston park. Przy wejściu zobaczyłam kilku znajomych. Poczułam, że wracam do życia. Przy bramie wejściowej spotkałam Alyssę koleżankę z klasy. Słynęła z tego, że w 9 klasie przespała się z chłopakiem jej najlepszej przyjaciółki – Taylor. Oczywiście szybko straciła najlepszą przyjaciółkę a Kevin-ten chłopak- zwyczajnie ją olał. Tym sposobem została szybko zmieszana z błotem. Próbowałam jej jakoś pomóc, ale nie chciała tego, więc nie miałam zamiaru roić tego na siłę. Po chwili znalazłam Bellę. Zauważyłam, że przez ten czas kiedy jej nie widziałam wydoroślała. Wyglądała znacznie lepiej. Po kilku minutach doszła do nas Alice.
- Idziemy pod scenę? – wykrzyczała do nas.
- Kto gra? – spróbowałam zapytać, ale nie usłyszały więc musiałam krzyknąć.
- The BEP. – odpowiedziała mi Bella.
Podeszłyśmy bliżej sceny i już kompletnie nic nie słyszałam. Zaczęłyśmy tańczyć i po kilki piosenkach było mi strasznie gorąco. Odeszłam od dziewczyn i poszłam zamówić drinki. Usiadłam przy barze próbowałam trochę odetchnąć przede kolejnym tańcem. Rozejrzałam się po tłumie ludzi w poszukiwaniu kogoś znajomego. Osób było coraz więcej a festyn nie trwał jeszcze nawet dwóch godzin. Czekałam na dziewczyny i powoli piłam mojego drinka co jakiś czas zerkając w stronę przybywających ludzi. Kiedy tak siedziałam przy barze po drugiej stronie zauważyłam znajomą mi osobę. Niestety siedział tyłem, ale byłam prawie pewna, że to on. Gdy się odwrócił wtedy byłam pewna. Thomas siedział naprzeciwko mnie, ale chyba jeszcze nie zwrócił na mnie uwagi. Z jednej strony chciałam aby w końcu skierował wzrok w moją stronę, ale z drugiej cały czas miałam obawy jak zareaguje. Przyglądałam się mu i po kilku minutach podeszła do niego dziewczyna. Corrie. Pocałowała do w policzek i usiadła na krzesełku obok. Myślałam, że wykipię ze złości, ale próbowałam opanować emocje. Nadal siedziałam na moim miejscu i bacznie ich obserwowałam. Spostrzegłam, iż Tommy wcale nie jest nią tak zainteresowany natomiast ona nim bardzo. Wypiłam drinka do końca i już miałam odchodzić kiedy odwrócił wzrok. Zauważył mnie i na chwilę przestałam oddychać. Zamarłam i nie miałam zielonego pojęcia co robić. W pierwszej chwili wyglądał na bardzo zaskoczonego i chyba nawet lekko się ucieszył, ale nie trwało to długo. Pewnie dotarło do niego co zrobiłam i natychmiast zwrócił się do Corrie. Powiedział jej kilka słów na ucho a potem odeszli tańczyć. Tak jak myślałam, nie chciał mnie znać. Zapłaciłam i odeszłam od baru poszukać dziewczyn. Tańczyły niedaleko sceny, więc nie trudno było je zauważyć. Podeszłam do nich, ale nie miałam ochoty tańczyć. Niemal od razu to wyczuły.
- Co jest? – zapytała Bella.
- Nie mam ochoty tańczyć. Chyba będę się zbierać.
- Widziałaś Thomasa? – zgadła Alice.
- Tak. – odpowiedziałam i poczułam napływające do moich oczu łzy.
- Chodźmy stąd.
Złapała mnie za rękę jak małą dziewczynkę i zaprowadziła w spokojne miejsce. Posadziły mnie na ławce po czym usiadły obok. Pozwoliłam aby łzy popłynęły po mojej twarzy. Nie mogłam wytrzymać takiego upokorzenia. Mogłam się tego spodziewać w końcu ja też nie czekałabym na niego z utęsknieniem, ale mimo wszystko to boli. Dziewczyny przytuliły mnie. Dobrze, że przynajmniej one nie zostawiły mnie na pastwę losu.
- Słuchaj nie możesz tak tutaj siedzieć. – zaczęła Alice a Bella cały czas jej przytakiwała.
- Nie chcę nigdzie iść.
- Musisz z nim porozmawiać i tyle. Jeśli nie wyjaśnicie sobie tego wszystkiego teraz… lepszej okazji chyba nie będzie. Bella – dała jej znak, ale nie chciałam nawet pytać o co chodzi. Po prostu wstała i odeszła a ja zostałam z Alice. Podała mi chusteczki i pomogła poprawić makijaż. Kiedy ogarnęłam jako tako mój wygląd wróciła Bella z… Thomasem. Stał naprzeciwko mnie jak zwykle wyglądał nieziemsko. Spojrzał mi prosto w oczy aż poczułam dreszcze. Chciałam móc go przytulić, ale nie mogłam…
- Zostawimy was samych. – dziewczyny odeszły. Odprowadziłam ich wzrokiem czekając aż będą już wystarczająco daleko, aby nic nie usłyszały mimo, że pewnie i tak opowiem im całą rozmowę, jednocześnie próbowałam wymyśleć jakiś początek naszej rozmowy.
- Cieszę się, że przyszedłeś – zaczęłam, ale nic nie odpowiedział. Stał i nadal przenikał mnie swoimi czarnymi oczami. Kontynuowałam - po pierwsze przepraszam cię za wszystko. Za to, że zniknęłam na rok bez słowa i nie odezwałam się do ciebie ani razu…
- Myślisz, że teraz kiedy wróciłaś wszystko znów będzie po twojej myśli? Że wrócę do ciebie i znów będziemy razem?
- Nie… - wyszeptałam, choć w głębi serca nadal miałam nadzieję, że wrócimy do siebie.
- Wiesz ile czekałem na jakikolwiek znak z twojej strony? Codziennie chodziłem do twojego domu, ale tylko zbywano mnie półsłówkami. Pytałem dziewczyn, ale też twierdziły, że nie mogą mi nic powiedzieć. Czułem się wtedy jak porzucona zabawka, którą ty się zabawiłaś.
- Dla mnie też nie było to łatwe. Myślisz, że chciałam stąd wyjechać? Nie! Nie chciałam, zostałam do tego zmuszona i tyle. Nie miałam prawa wyboru, z nikim prócz rodziców nie miałam kontaktu i ty myślisz, że mi było łatwo?! To nie ciebie wywieźli na drugi koniec świata z nieznanego powodu.
- Gdybyś mnie kochała cokolwiek byś zrobiła.
- Czy ty tego nie możesz zrozumieć?! Wyjechałam, bo cię kochałam. Zostając tu naraziłabym was wszystkich na wielkie niebezpieczeństwo, dlatego nikt z was nie mógł wiedzieć gdzie jestem. – przerwał mi dzwonek telefonu.
- Corrie dzwoni, muszę już iść. Spotkajmy się jutro w naszym barze o 12stej. – nie odpowiedziałam mu nic, ale to, że przyjdę było niemalże pewne. Kiedy odszedł wróciłam do dziewczyn i próbowałam bawić się dalej.

9 komentarzy:

  1. Jejciu naprawdę bardzo ciekawe opowiadanie ;)
    Piszesz bardzo zajmująco i przede wszystkim fabuła jest inna niż wszystkie :D
    Czekam na nn!

    Zapraszam do mnie:http://lifecannotbereproduced.blogspot.com/ - pojawił się nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się naprawdę ciekawie ;D Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział ! Poinformuj mnie, proszę ;p
    [ http://angels--versus--demons.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na Rozdział 1 !
    [ http://angels--versus--demons.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze super rozdział! Mam nadzieję, że się spotkają i na spokojnie porozmawiają! Dziekuję za zostawienie opinii na moim nowym blogu. Oczywiscie poinformuję cię o nowym rozdziale! Postaram się go niedługo napisać. Informuj mnie także o swoich nowych notkach. Jestem bardzo ciekawa jak to się dalej potoczy! in-my-magic-dreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Na http://titanic-by-melodia.blogspot.com/ nowy rozdział!
    Serdecznie zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm, dobra trochę chamsko zrobiłam, bo zaprosiłam cię na rozdział do siebie, a sam Twojego wczoraj nie przeczytałam :/ Ale jestem na wakacjach i trochę trudno mi tu często zaglądać. Dziś nadrabiam czytanie rozdziałów, więc jestem :D
    No nareszcie, Kate porozmawiała sobie z Thomasem :D Jestem strasznie ciekawa co z tego będzie, czy wrócą do siebie i jeśli tak się stanie jak zareaguję Corrie :D
    No, ale pozostaje mi tylko z niecierpliwością czekać na rozdział :3
    Aha i jeszcze nie wspomniałam, że Kate wyglądała zabójczo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna ta Kate. Zwykle jak popularna, to od razu pusta lala. Ona nie jest taka. Ciekawa jestem tego Niebezpieczeństwa. =-O Jeśli masz ochotę na fantasy wpadnij do mnie uciec-przed-przeznaczeniem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Polubiłam Kate. Wydaje się być w porządku. Ludzie zbyt lubią oceniać po pozorach. Krzywdzą ją, przylepiając etykietkę pustej lali. Nie wiedzą, że jest inna.
    Akcja nabiera tępa, wszystko mknie do przodu. jest coraz ciekawiej.


    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń